Dbajmy o nasze drzewa!

Dbajmy o nasze drzewa

A chociażby je pocięli piłami
A chociażby je kładli pokotem
Nikt nie powie
– Drzew zabijać nie wolno.

Ernest Bryll, Ballada o drzewach

Zbudujmy poczucie dumy z tego, że mamy drzewa, które przynoszą korzyść nam wszystkim. Bądźmy dumni z tego, że na naszym terenie jest fajny kawałek przyrody. Wspierajmy poczucie estetyki, które bazuje na naturze, a nie na betonie i plastiku.

O aktualnym problemie masowej wycinki drzew rozmawiają mieszkańcy Swoszowic:

dr Natalia Mazurkiewicz, socjolog, Myślnik Kreatywna Edukacja
dr hab Michał Ronikier, biolog, profesor w Instytucie Botaniki PAN
mgr Jacek Taran, fotografik

NM:
Z punktu widzenia naukowca, przyrodnika i mieszkańca Swoszowic – dlaczego to, co się dzieje po nowelizacji Ustawy o ochronie przyrody, stanowi poważny problem?

MR:
Przepisy, które zostały wprowadzone z początkiem tego roku, w zasadniczy sposób liberalizują możliwość dysponowania własnością w postaci drzew na nieleśnych działkach prywatnych. Spowodowało to bardzo intensywne wycinki pojedynczych drzew i zadrzewień różnego typu na działkach prywatnych. Wiele na ten temat pisano w ostatnim czasie, warto na przykład sięgnąć do obszernej i bardzo dobrej analizy problemu dostępnej na stronie naukadlaprzyrody.pl.

Intensywność tych wycinek – właściwie pozbawionych obecnie efektywnej kontroli – doszła do tego stopnia, że jesteśmy często świadkami przykładów wandalizmu i dewastacji, które naprawdę trudno usprawiedliwić. Do tego właściciele, przekonani o całkowitej bezkarności swoich działań, zaczęli obejmować wyrębami również inne rodzaje terenów – na przykład działki leśne. Tu od razu dochodzimy do dwóch różnych zagadnień: jedno związane jest z bezpośrednimi konsekwencjami wspomnianej zmiany przepisów, a drugie z tym, że niekontrolowane wycinki zaczęły obejmować działki leśne.

W naszej okolicy (w Rajsku) miała miejsce jedna z pierwszych zaobserwowanych sytuacji nadużyć tego typu, która wraz z przypadkami z innych części Krakowa rozpoczęła interwencje Zarządu Zieleni Miejskiej i kampanię medialną, która już odegrała dużą rolę w uświadomieniu właścicielom tego, że mimo wszystko są pewne granice dozwolonych działań. Granice te, nawiasem mówiąc, nie są narzucane przez obecną ustawę o ochronie przyrody, ale bazują na tym, że użytki leśne podlegają ustawie o lasach a więc innym przepisom.

Zdjęcia wyciętego lasu w Rajsku / fot. arch. autora

Zdjęcia wyciętego lasu w Rajsku / fot. arch. autora

NM:
Jak osoba, która obserwuje wycinki drzew w pobliżu miejsca zamieszkania, może odróżnić działki leśne od nieleśnych?

MR:
To nie jest całkiem prosta sprawa. Oczywiście intuicyjnie można zakładać – i zazwyczaj jest to słuszne – że działki leśne związane są z obszarami bardziej zwartych i rozległych zadrzewień (terminu „zadrzewienia” używam tu w najbardziej ogólnym rozumieniu – wszystkich terenów porośniętych drzewami). Jednak w tak mozaikowym krajobrazie jak nasz, gdzie przeplatają się osiedla, pola, miedze, użytki zielone, nieużytki i płaty lasów, bywa tak, że nawet niewielkie płaty dobrze rozwiniętych zadrzewień wśród zabudowań mają charakter użytków leśnych. Z kolei zdarzają się całkiem ładne zagajniki, które rozwinęły się samoistnie na nieużytkowanych gruntach porolnych czy dawnych pastwiskach i grunty te mają formalnie charakter nieleśny. Są z kolei tereny, które stanowią użytki leśne, pomimo że drzew może tam być niewiele. Może to być na przykład kwestia etapu gospodarki leśnej na danej działce.

Najlepiej jest sprawdzić w klasyfikacji użytków, jaki charakter oficjalnie ma dany teren. Są ogólnodostępne zasoby internetowe, które zawierają takie dane dla Krakowa, na przykład na portalu geomalopolska.pl. Wtedy można się dowiedzieć, czy podstawą interwencji może być ustawa o lasach. Jeżeli chodzi o możliwości wykorzystania działek leśnych, to nie jest też tak, że właściciel nie ma prawa korzystać czy eksplorować tych swoich prywatnych zasobów.

Zdjęcia wyciętego lasu w Rajsku / fot. arch. autora

Zdjęcia wyciętego lasu w Rajsku / fot. arch. autora

Odbywa się to jednak pod kontrolą organu, który sprawuje na danym obszarze nadzór nad lasami niepaństwowymi. W Krakowie do niedawna było to (dla Swoszowic) Nadleśnictwo Myślenice, a od początku tego roku funkcję tę pełni Zarząd Zieleni Miejskiej. Jeżeli właściciel chce pozyskać drewno ze swojej działki leśnej to musi złożyć odpowiedni wniosek, leśnik na podstawie analizy danego płatu wyznacza drzewa, które właściciel może wyciąć. Natomiast działki nieleśne obecnie nie podlegają w praktyce żadnej efektywnej ochronie ogólnej, jeśli chodzi o możliwość wycinki, chyba że dany teren jest objęty jakąś specjalną formą ochrony przyrody.

Trzeba jednak podkreślić, że są zapisy prawa, które nie pozwalają na zupełną dowolność wyrębu drzew według własnego uznania i mimo wszystko warto zwracać na nie uwagę. Są to na przykład przepisy o ochronie gatunków chronionych i ich siedlisk, a także o gospodarowaniu zasobami przyrody – mam tu na myśli artykuł 125 ustawy o ochronie przyrody, który określa okoliczności w jakich dopuszczalne jest zabijanie lub niszczenie roślin, zwierząt, grzybów i ich siedlisk nieobjętych formami ochrony przyrody. Przepis ten wskazuje m.in. na racjonalność jako konieczny aspekt prowadzonych działań gospodarczych. Niestety, są to przepisy trudne do wyegzekwowania i w praktyce, jak pokazuje doświadczenie ostatnich tygodni, bardzo rzadko udaje się zatrzymać wycinkę na tej podstawie, albo w jakikolwiek sposób pociągnąć sprawców nawet ewidentnych dewastacji do odpowiedzialności.

JT:
Warto poruszyć aspekt związany z okresem ochronnym ptaków lęgowych. Obowiązuje on od 1 marca do 15 października. Wielokrotnie zgłaszałem do Straży Miejskiej wycinki, które odbywają się w tym okresie. Niestety jest to bezskuteczne, gdyż według SM na osobie zgłaszającej ciąży obowiązek udowodnienia, że na wycinanych drzewach znajdowały się gniazda czy budki lęgowe. Jest to interpretacja absurdalna – to osoba ścinająca drzewo powinna wykazać, że miała prawo tego dokonać w okresie ochronnym bazując np. na ekspertyzie ornitologa. Żądanie takiego dowodu od osoby zgłaszającej wydaje mi się absurdalne, bo jeśli są ścięte drzewa to jak ja mogę udowodnić, że tam były jakiekolwiek gniazda. Zanim patrol Straży Miejskiej przyjedzie, to już dawno wszystko jest posprzątane, a drzewo spakowane i wywiezione.

MR:
Trudno jest komuś wykazać takie działanie na szkodę przyrody i łamanie odnośnych przepisów, a służby też zdecydowanie tego nie ułatwiają. Tymczasem udowadnianie, że dane zadrzewienia nie odgrywają żadnej roli w przebywaniu i lęgach ptaków jest tak naprawdę dość absurdalne, bo na pewno odgrywają. Nawet jeśli na danym drzewie nie ma gniazda to jest pewien areał, w którym wycięcie tych drzew negatywnie oddziałuje na ptaki a także inne zwierzęta. To nie jest tak, że ścięcie drzewa zaburza warunki lęgowe ptaków fizycznie tylko na tym drzewie. Na zdrowy rozum to powinien być ważny argument i powinien on być traktowany z dużą uwagą, jako priorytet w okresie lęgowym.

Zdjęcia wyciętego lasu w Rajsku / fot. arch. autora

Zdjęcia wyciętego lasu w Rajsku / fot. arch. autora

JT:
Z drugiej strony należy też zaznaczyć, że jest pewna trudność pomiędzy rozgraniczeniem praw wynikających z prawa własności a społeczną potrzebą związaną z przyrodą, z istnieniem drzew. Konieczne jest, aby ustawodawca wyważył spór, który rysuje się pomiędzy tymi wartościami w taki sposób, aby był on jak najmniejszy. Istnieje potrzeba zachowania prawa do wycinki drzew na własnym terenie, jeśli jest to robione np. w celach porządkowych czy ze względu bezpieczeństwa, ale nie można dopuścić do takiej skali, jaką ostatnio mamy okazję obserwować.

MR:
Oczywiście. Ja myślę, że to nie jest bardzo trudne do pogodzenia. To, że poprzednio obowiązujące przepisy były zbyt restrykcyjne, było dyskutowane od dawna i niemal wszyscy przyjmowali, że wymagają zmian w takim kierunku, żeby właściciel mógł bez ponoszenia kosztów finansowych mieć wpływ na sytuację na swojej działce, np. wyciąć drzewo, które mu zacienia dom czy po prostu wyciąć pojedyncze drzewa w celu kształtowania swojego bezpośredniego otoczenia. Można spokojnie wyobrazić sobie konstrukcję przepisów, które by na to pozwalały, ale które opierałyby się jednak na ograniczeniu zakresu wycinki i konieczności zgłoszenia planowanego działania do urzędu, który mógłby wyrazić sprzeciw, tak jak ma to miejsce w przypadku wielu innych niewielkich zabiegów (np. budowlanych) wpływających na otoczenie.

Zdjęcia wyciętego lasu w Rajsku / fot. arch. autora

Zdjęcia wyciętego lasu w Rajsku / fot. arch. autora

NM:
Z punktu widzenia przyrodniczego – dlaczego taka „wycinkowa wolnoamerykanka” stanowi problem lokalnie i globalnie? Mówiliśmy o okresie lęgowym ptaków. Czy są jeszcze inne czynniki?

MR:
Znaczenie drzew w różnych typach krajobrazu i ekosystemów jest wprost proporcjonalne do ich fizycznych rozmiarów – tzn. jest bardzo duże. Mamy różne sytuacje, które można podzielić na dwie główne kategorie: większe płaty lasów, które są cennym składnikiem krajobrazu okolic Swoszowic, oraz luźniejsze zadrzewienia czy nawet pojedyncze drzewa, takie wyspy w krajobrazie mozaikowym – w dolinach, wśród pól czy ciągów zabudowań. Obydwie kategorie są bardzo ważne.

Jeżeli chodzi o większe obszary lasu, takie jak ten, gdzie obserwowaliśmy masową wycinkę w naszej okolicy, pełnią one w naszym krajobrazie „post-rolniczo-budowlanym” funkcję zasadniczą, ponieważ są ważnymi ostojami dla bioróżnorodności w tym krajobrazie. Zaczynając od różnorodności gatunków związanych właśnie z lasami – umożliwiają bytowanie na tym terenie większej fauny leśnej, takiej jak sarny, lisy, dziki, borsuki. Jest to coś o kapitalnym znaczeniu w granicach miasta. Podobnie z fauną ptaków; gatunków ptaków jest tu bardzo dużo i taki mały płat lasu wraz z siedliskami na jego styku z łąką lub polem jest wystarczający do tego, żeby trwały tutaj gatunki związane ze starymi zadrzewieniami czy dziuplastymi drzewami, o ile tylko teren ten nie podlega zbytniej bezpośredniej presji ze strony człowieka.

W Rajsku w niewielkim lesie gniazdują myszołowy – ściśle chroniony gatunek drapieżny. Obserwowaliśmy tam też na przykład gniazdującego dudka, to bardzo charakterystyczny ptak, również objęty ścisłą ochroną i zanikający. Jest też oczywiście cały szereg gatunków roślin, których egzystencja na danym terenie uwarunkowana jest przez występowanie płatów lasu czy zadrzewień.

Takich „wskaźnikowych” gatunków zwierząt i roślin objętych ochroną jest tu wiele. Nawet małe płaty lasów, w powiązaniu z mozaiką innych zadrzewień (np. śródpolnych) oraz siedlisk nieleśnych, są bardzo ważne. Zapewniają one wielu gatunkom system siedlisk, który umożliwia ich w miarę stabilne trwanie. To jest ogromny walor związany z różnorodnością naszego lokalnego środowiska, należącego przecież do ekosystemu miejskiego.

Zdjęcia wyciętego lasu w Rajsku / fot. arch. autora

Zdjęcia wyciętego lasu w Rajsku / fot. arch. autora

NM:
A co ze znaczeniem dla człowieka? Często używany jest argument produkcji tlenu przez drzewa, a jak już mówimy o powietrzu, to na usta ciśnie się szeroko dyskutowany w Krakowie problem smogu.

MR:
Znaczenie zadrzewień dla człowieka jest bezdyskusyjne i wielorakie. Zacznijmy od tego, że wpływają one bezpośrednio na kształtowanie środowiska życia. Po pierwsze, poprawiają jakość powietrza, przede wszystkim właśnie przez ilościowo istotne pochłanianie dwutlenku węgla i produkcję tlenu, ale też akumulację zanieczyszczeń i ochronę przed pyłami. Po drugie, zadrzewienia mają znaczenie buforujące dla mikroklimatu, stabilizują stosunki gruntowe i wodne. To jest ważne dla całej okolicy, w tym dla tego, co się dzieje na okolicznych polach, łąkach itd. Trzecie bardzo ważne społecznie zagadnienie to funkcja estetyczna, rekreacyjna i edukacyjna. Płaty lasu i zachowane mozaiki pól i zadrzewień są terenami, których szuka się po to, żeby prowadzić aktywność fizyczną, spacerować, biegać. Jeżeli te siedliska są zachowane, ludzie mają możliwość chodzenia po lesie, a także obserwowania przyrody w bezpośrednim pobliżu ich miejsc zamieszkania. To jest dla dobrostanu społeczeństwa rzecz bardzo ważna, a ponieważ te tereny są niewielkie i ich równowaga bardzo krucha, wymaga bardzo dużej uwagi, żeby utrzymać je przynajmniej w takim zakresie, jak to obecnie możliwe.

Jeśli chodzi o zadrzewienia luźniejsze, takie „wyspy” w krajobrazie nieleśnym to ich rola jest podobna. Są to rezerwuary różnorodności biologicznej ssaków, ptaków, owadów itd., która jest ważna dla lokalnej przyrody, ale również dla człowieka. Jeżeli utrzymujemy różnorodność rodzimych gatunków, to wpływa to nawet na biologiczną ochronę nasadzeń na polach czy w ogrodach. Rola nawet małych zadrzewień w stabilizacji środowiska jest istotna. Kiedyś, w epoce rolnictwa tradycyjnego, ludzie bardzo dobrze zdawali sobie z tego sprawę i dbali o zachowanie drzew. Byli świadomi tego wszystkiego, na co teraz, w dobie bardzo agresywnej eksploatacji środowiska, nie zwraca się uwagi. Żyli w większej harmonii z przyrodą, doceniali ją chociażby dlatego, że byli od niej w znacznej mierze zależni.

Zdjęcia wyciętego lasu w Rajsku / fot. arch. autora

Zdjęcia wyciętego lasu w Rajsku / fot. arch. autora

NM:
Dochodzimy tutaj do wątku testu społeczeństwa obywatelskiego, jaki stanowią dyskutowane przez nas praktyki. Mam na myśli społeczeństwo zdolne do samoorganizacji i racjonalnych, korzystnych dla swojego ogółu działań, niezależnie od ingerencji władzy państwowej.

JT:
Jest to istotne głównie z tego względu, że musimy zbudować w naszym społeczeństwie taką świadomość, że sam fakt fizycznej własności działki czy drzewa nie powinien upoważniać do niszczenia przyrody. Często skutkiem działań właścicieli działek jest dewastacja otoczenia i niestety w chwili obecnej obszary cenne przyrodniczo, które są własnością prywatną, nie są w żaden sposób prawnie chronione.

Musimy się nauczyć reagować, nie dać się zastraszyć osobom, które np. prowadzą wyrąb. Powinniśmy mieć ograniczone zaufanie i zawsze próbować sprawdzić, czy działania prowadzone są zgodnie z obowiązującym prawem. Stan powietrza jest tragiczny. Stan krajobrazu – podobnie. Chrońmy te resztki krajobrazu, zapobiegajmy barbarzyństwu.

Zdjęcia wyciętego lasu w Rajsku / fot. arch. autora

Zdjęcia wyciętego lasu w Rajsku / fot. arch. autora

NM:
Następuje jednak rozdźwięk pomiędzy własną korzyścią i dowolnym zarządzaniem swoją własnością, a kwestią dbania o dobro ogólne, jaką stanowi ochrona środowiska.

MR:
Niewątpliwie. Pomijając tutaj dyskusję o mocno kontrowersyjnym politycznym i legislacyjnym tle przyjęcia nowelizacji ustawy w obecnej formie, chcąc nie chcąc, wraz z tymi przepisami (powszechnie rozumianymi jako dopuszczenie dowolnego dysponowania drzewami), dostaliśmy narzędzie, które pozwala na przeprowadzenie czegoś w rodzaju testu społeczeństwa obywatelskiego w Polsce. Społeczeństwa obywatelskiego w rozumieniu takim, że jego członkowie patrzą na swoją własność prywatną nie tylko przez pryzmat tego, co sami mogą z niej uzyskać, np. ile mogą na niej zarobić, czy ile opału z takiego drzewa mogą mieć, ale też przez szerszy pryzmat tego, co ich działania znaczą dla otaczającej społeczności, dla środowiska i krajobrazu, w jakim ta społeczność funkcjonuje i biorą to pod uwagę nawet jeśli nie są ograniczeni przepisami.

Konkluzja jest niestety bardzo zasmucająca. Z punktu widzenia motywacji jest to kolejny przykład, który możemy dodać do powszechnego zrzucania szamba czy śmieci do lasu, palenia odpadami i innych tego typu działań, które opierają się na braniu pod uwagę tylko doraźnego, podstawowego, aspektu zysku finansowego i poczucia, że to, co dzieje się poza własnym ogrodzeniem, w ogóle nas nie dotyczy. Jest jasne, że prawo własności należy do podstawowych dla społeczeństwa zasad. Możliwość dysponowania swoją własnością dotyczy również sprawy drzew, o której rozmawiamy.

Zdjęcia wyciętego lasu w Rajsku / fot. arch. autora

Zdjęcia wyciętego lasu w Rajsku / fot. arch. autora

To, co widzimy, pokazuje jednak, że motywacja do prowadzenia takich wycinek jest zbyt często zupełnie inna niż to, co mieściłoby się w założeniach społeczeństwa obywatelskiego i odpowiedzialnego korzystania ze środowiska, zresztą nawet wykracza poza to, co teoretycznie zakładają nawet obecne liberalne przepisy. Świadczy o tym chociażby masowość wycinek, które ewidentnie służą przygotowaniu działek pod cele gospodarcze i inwestycje (przypomnijmy, że zwolnienie z konieczności uzyskania zgody na wycinkę nie obejmuje takich przypadków).

Druga rzecz to jest doraźny zysk w postaci chociażby zyskania opału, czy w ogóle pozbycia się zadrzewień jako czegoś kłopotliwego. Tak jak już mówiliśmy, zrozumiałe jest, że ludzie mogą chcieć korzystać ze swoich zasobów. Skoro jednak można wycinać drzewa bez konsultacji to naprawdę warto pomyśleć o szerszych konsekwencjach podejmowanych działań a także o tym, jak to robić nie dewastując otoczenia, np. przerzedzić pas drzew na skraju pola, ale nie kompletnie go zniszczyć wycinając wszystkie drzewa (co ostatnio również obserwowałem w naszej okolicy). Póki co, powinno się to jednak odbywać pod jakimś nadzorem biorącym pod uwagę społeczny i krajobrazowy punkt widzenia.

NM:
Podsumowując, szerzmy ideę społeczeństwa świadomego, dumnego ze swojej przyrody, swoich drzew i lasów. Zwracajmy uwagę na ich wartość dla społeczności – w tym dla nas samych. Nie traktujmy ich jako przeszkody w realizowaniu swoich, jak się często okazuje nie do końca przemyślanych, wizji. Reagujmy!

Link do opracowania tematu (aktualny):
https://naukadlaprzyrody.pl/2017/02/22/zachowanie-drzew-i-krzewow-na-terenach-nielesnych-to-priorytet/?utm_content=buffer9ec02&utm_medium=social&utm_source=facebook.com&utm_campaign=buffer
Link do geomalopolska.pl – dane geodezyjne:
http://miip.geomalopolska.pl/imap/?locale=pl&gui=new&sessionID=21172
UDOSTĘPNIJ ARTYKUŁ:
Budżet Obywatelski:
Nowo pozyskane ekspo

[email protected]

Absolwentka Uniwersytetu Jagiellońskiego (Dziennikarstwo i Komunikacja Społeczna) i University of Limerick w Irlandii (Gender Studies i Socjologia). Założycielka i dyrektorka Myślnik Kreatywna Edukacja. Wykładowca akademicki i specjalista w nauczaniu języka angielskiego jako obcego (TEFL). Mama Leona i Niny.

Oceń Ten Artykuł:
BRAK KOMENTARZY

ZOSTAW KOMENTARZ