Halowe Mistrzostwa PPN Kraków: Faza grupowa za nami …
W sobotę 21/01 zespół Juniora Młodszego rozgrywał ostatnią kolejkę fazy grupowej Halowych Mistrzostw PPN Kraków (tak naprawdę do zakończenia została jeszcze jedna kolejka, ale Krakus będzie w niej pauzował z uwagi na nieparzystą ilość drużyn w grupie II). W swoim ostatnim meczu Krakus zremisował z drużyną KS Clepardia i zakończył rozgrywki na pierwszym miejscu w tabeli, kompletując 5 zwycięstw i 1 remis.
Naszym zawodnikom należą się duże brawa za wykazany hart ducha i ambitną postawę – ostatni mecz w grupie toczył się dla nas o przysłowiową „pietruszkę” – dzięki 5 wcześniejszym zwycięstwom, już po poprzedniej kolejce zapewniliśmy sobie awans do ćwierćfinałów z pierwszego miejsca. Natomiast zespół rywala podchodził do spotkania podbudowany wcześniejszym zwycięstwem z silną ekipą Hutnika Nowa Huta oraz wciąż realną perspektywą zdobycia awanu do ćwierćfinału. Można było się więc spodziewać, że Clepardia nie „położy” się przed Krakusem, a wręcz przeciwnie zagra na maksimum swoich możliwości.
I nie pomyliliśmy się, co do spotkania – Clepardia rozpoczęła mecz od wysokiego i aktywnego pressingu, zaskakując nieco sprawiających wrażenie „zaspanych” zawodników Krakusa. Ten brak większego zaangażowania się w grę doprowadził po paru minutach do straty pierwszej bramki. Wrzutka z rzutu rożnego – kompletnie nieupilnowany zawodnik Clepardii w polu bramkowym, strzał głową i 0:1. Zapowiadały się znowu nerwy (jak z poprzedniego meczu z Lotnikiem). Na szczęście strata bramki podziałała aktywizująco na Krakus – po pięknej, składnej kontrze i wymianie zaledwie paru podań, Konrad Moskała dostał piłkę na wprost bramki i nie miał problemu z umieszczeniem jej w bramce przeciwnika pomimo asysty bramka i obrońcy – 1:1.
Myśleliśmy, że w końcu Krakus przebudził się do ambitnej gry, którą znaliśmy z poprzednich spotkań. Niestety, tempo gry znowu „siadło”, a Clepardia raz za razem groźnie atakowała naszą bramkę. Po kolejnym błędzie defensywy Krakusa straciliśmy kolejną bramkę na 1:2. Znowu Krakus przebudził się na chwilę – nieoceniony Konrad Moskała ponownie wyrównał stan pojedynku na 2:2. Gra z obu stron się uspokoiła, wydawało się, że obie drużyny zadowala taki stan rzeczy i remis. Po okresie spokojniejszej gry ładną akcję przeprowadził Krakus – po wyjściu z kontrą do akcji włączył się Kuba Kamiński, przed polem karnym dostał podanie od Michała Firleja – rozejrzał się ale nie bardzo było do kogo podać, więc zdecydował się na strzał. I to była najlepsza decyzja – zasłonięty bramkarz Clepardii nie zdążył zareagować i mamy bramkę na 3:2!
Wydawało się, że mamy już ten mecz pod kontrolą – ale okazało się, że najciekawsze było jeszcze przed nami… Po chwilowej stagnacji tempa, Clepardia znowu się przebudziła i zdobyła dwa gole – na parę minut przed końcem spotkania przegrywaliśmy 3:4. Wydawało się, że pierwszy raz zejdziemy z boiska jako pokonani. Ale nie – w „akcji meczu” Dominik Góra genialnym strzałem doprowadził do wyrównania. Strzał nie był najmocniejszy ale dzięki uderzeniu zewnętrzną stroną buta, piłka dostała takiej rotacji, że „dokręciła” się w światło bramki i wpadła obok rozpaczliwie interweniującego bramkarza rywali – mamy remis 4:4 i niecałą minutę do końca!
Takim też wynikiem zakończyło się całe spotkanie. Podsumowując – mieliśmy w tym meczu naprawdę dużo szczęścia, remis wydaje się być sprawiedliwym wynikiem. Krakusowi brakowało w tym spotkaniu na pewno szybkości, gry z pierwszej piłki oraz ruchu zawodników bez piłki – bardzo często nie było do kogo zagrać. Zdarzyło się dużo niecelnych podań oraz błędów w defensywie. Na duży plus należy uznać fakt, że pomimo tych wszystkich mankamentów Krakus potrafił się zmobilizować i przetrwać ciężkie chwile.
Teraz czas na odpoczynek przed ćwierćfinałami, analizę popełnionych błędów i mobilizację. Faza grupowa już za nami – zaczynamy wszystko od nowa.