Turniej Kmita Cup – relacja trenera Maćka
KRAKUS WALECZNY I NIEBEZPIECZNY!!!
Kadra:
Antoni Czosnek, Szymon Rogowski, Kacper Gościński, Kacper Paruzel, Igor Czerkas, Tabor Bartuś.
W dniu 10.12.2016 drużyna Żaków 2008 rozegrała turniej zorganizowany przez Akademię Piłkarską Kmita Zabierzów. Turniej rozpoczął się bardzo wcześnie, bo pierwszy mecz już o 8.30. Wczesna pora rozgrywek oraz emocje z nim związane, nie pozwoliły niektórym rodzicom zasnąć, więc postanowili sobie pojeździć trasą między Krakowem a Poznaniem :).
Na turniej pojechaliśmy z bardzo ciężkim bagażem. Z jednej strony musieliśmy oddać puchar, który wywalczyli nasi koledzy w ubiegłym roku, a z drugiej strony bardzo zależało nam, aby z nim wrócić. Po ciężkim poranku, problemach kadrowych, dotarliśmy na miejsce o godzinie 8.00. Po bardzo szybkiej aklimatyzacji, byliśmy przebrani i gotowi na wszystko. Nie straszna nam była pora i przeciwnicy, którzy chcieli nam odebrać puchar. W głowach szumiała nam tylko jedna stadionowa przyśpiewka ” Przeciwniku!!! Co? 3-0!!!”. Z taką nutą w głowach rozpoczęliśmy swoje zawody z drużyną gospodarzy, Kmitą Zabierzów.
Mecz rozpoczął bardzo spokojnie, graliśmy jeszcze nie do końca na 100%, byliśmy jeszcze nie całkiem obudzeni i to w zasadzie uratowało naszych przeciwników od wysokiej porażki. Mimo takiej gry, cały mecz przeważaliśmy, gra toczyła się na połowie przeciwnika i z minuty na minutę graliśmy coraz lepiej. Przeciwnik przez całe spotkanie nie zagroził nam nawet przez chwilę. Mecz skończył się 1-0 dla nas po strzale Szymona Rogowskiego.
Z dobrymi humorami zeszliśmy z boiska z 3 punktami. Teraz mieliśmy przerwę na uzupełnienie cukru, witamin, składników mineralnych itd., żeby w następnym meczu być gotowym nie na 100, a na 200% . Tak też się stało, w przerwie uzupełniliśmy wszytko czego nam brakowało i porozmawialiśmy o tym, czego nie powiedzieliśmy sobie przed pierwszym meczem. Efekty przyszły błyskawicznie, w szoku byli nawet Ci, których nie było na stadionie. Wyniki śledzili tylko dzięki pomocy obecnych cudów technicznych, w postaci telefonów komórkowych (gorąca linia)
W następnym meczu wygraliśmy pewnie 2-1, a ostatni mecz skończył się wynikiem 7-0, oczywiście dla nas. Po zakończeniu fazy grupowej byliśmy niekwestionowanym mistrzem!!!
W półfinale spotkaliśmy się z bardzo mocną drużyną Wieczystej, której trener tak się „wydzierał” na swoje dzieci, że w pomieszczeniu obok, gdzie znajdował się basen, krzyk wywołał takie fale, że dzieci uczące się pływać musiały powychodzić z wody. No i potwierdziło się, przeciwnik był mocny i jako pierwszy strzelił bramkę. Trener drużyny przeciwnej był przekonany, że dzięki krzykom zmotywuje swoich podopiecznych do strzelania bramek i wygrania wysoko z drużyną ze Swoszowic. My jednak postanowiliśmy utrzeć mu nosa i pokazać, że są inne sposoby aby zmotywować swoich zawodników.
Po super akcji nadeszło wyrównanie, a pięknym golem popisał się Igorek Czerkas. Mecz skończył się 1-1 i czekały nas karne. W karnych kolejny raz utarliśmy nosa trenerowi Wieczystej i znowu decydujący strzał oddał Igor. Wygraliśmy i awansowaliśmy do finału!! W głowie trenera wirowała jedna myśl:
Jeżeli przynajmniej śnisz, żeby mnie pokonać, to lepiej żebyś się obudził i przeprosił.
Zanim zaczęła się faza finałowa, gospodarz turnieju zorganizował konkursy. W konkursie rzutów karnych, Szymon Rogowski nie dał szans kolegom i wygrał bez najmniejszych problemów. Najlepszym zawodnikiem w drużynie był bardzo dobrze dysponowany bramkarz Antek Czosnek, który w tym dniu bronił bramki bezkonkurencyjnie.
Wreszcie nadszedł czas na to na co czekaliśmy, wielki finał dwóch najmocniejszych drużyn. Przeciwnikiem była drużyna z odległej, zasypanej śniegiem Rabki. Bardzo mocny przeciwnik, z bardzo dobrym zawodnikiem, Olem. Mimo, że nasz najlepszy obrońca Kacper Gościński, dwoił się troił aby powstrzymać napór przeciwnika, niestety nie udało nam się wygrać. Przegraliśmy 3-1 po bardzo ciężkim meczu. Ostatecznie zajęliśmy drugie miejsce i na pewno jeszcze nie powiedzieliśmy ostatniego słowa. Brawo chłopaki!!
Organizator wyróżnił naszego żywiołowego obrońcę, Kacpra Gościńskiego i odznaczył Go mianem najlepszego zawodnika turnieju. Ta sobota była bardzo dla nas szczęśliwa i warto było ją spędzić razem na sportowo. Jak zwykle sprawy organizacyjne były dopięte przez Panią kierownik w 100% poza jedną wpadką, kiedy to nie wiedziała jaki wynik wpisać po jednym meczów. Musiała się na kogoś zapatrzeć, a jest takie powiedzenie: „ten się nie myli, kto nic nie robi” :). Bardzo dziękuję wszystkim chłopcom za wspaniałą postawę i cytując naszą etatową Panią Fotograf „EMOCJE BYŁY, CHŁOPAKI SIĘ SPISALI I CHCEMY WIĘCEJ” Brawooooo Chłopcy!!!!
Ze sportowym pozdrowieniem
trener Maciej
Iwona Gurgul / 14 grudnia 2016
Brawo chłopcy. Ci mali i ten duży ????