Strona głównaAktualnościSportWLKS KrakusPiłka nożna„Im nas więcej – tym nas mniej”

„Im nas więcej – tym nas mniej”

„Im nas więcej – tym nas mniej”

Pewnie nie jedną osobę zdziwi ten tytuł. Mam świadomość, że moje felietony nie są „Mount Everest’em” stylistyki, a dzisiejszy tytuł sięga, a właściwie leży u podnóża góry. Muszę jednak tak zatytułować moją relację z niedzielnego turnieju, bo on w stu procentach odzwierciedli grę naszych chłopców. Zacznijmy od początku, co, kiedy, gdzie i jak?

W piękne niedzielne popołudnie dnia 1.10.2017, a dokładnie o godzinie 14.00 rozegraliśmy kolejny turniej w ramach rozgrywek ligowych, kategorii Orlik Młodszy zorganizowany przez MZPN. Tym razem gospodarzem turnieju był MKS SMS Kraków. Zawody były zorganizowane na dwóch boiskach, na sztucznej trawie. Gospodarz zorganizował zawody na odpowiednim poziomie. Mieliśmy dostęp do szatni, boiska były tym razem blisko siebie i było dodatkowo jeszcze sporo miejsca do rozgrzewki. Brakowało tylko miejsca do parkowania, ale jak ktoś jest sprytny i ma terenowy samochód to przejedzie przez każdą przeszkodę, aby znaleźć sobie wygodne miejsce. W dniu turnieju stawiło się dwóch sędziów z ramienia MZPN, którzy jak zwykle sędziują po swojemu. Raz mecz trwa 15 minut, innym razem 18 minut, raz każą auty wybijać rękami, a innym razem nogą. Jeden wielki kogel – mogel!!

Tyle tytułem wstępu, bo myślę że nie ma sensu pisać o sędziach, szkoda mojego pisania i Waszego czytania. Wracając do samych meczów, które rozegraliśmy tego dnia to chcę powiedzieć, że graliśmy słabo i to przez duże „S”. Mam świadomość, że w mądrych książkach jest napisane, że dzieciom w tym wieku powinno się mówić tylko to, co zrobili dobrze, a to co robią źle delikatnie zaznaczyć i jak najszybciej naprawić. Ja trochę pójdę pod prąd i będę wytykał chłopcom ich błędy. Ja już im powiedziałem, że piłkarz musi być zwariowany, szalony, bo inaczej nie będzie nigdy grał w piłkę. Mogą się na mnie gniewać, obrażać, mogą mnie nawet na taczkach wywieźć, ale to i tak nic nie da. Nawet jadąc na taczkach, będę mówił im co zrobili źle i oczywiście co zrobili dobrze.

Chciałbym w tym miejscu mocno zaznaczyć, że poza mną nikt inny nie powinien zwracać uwagi swoim pociechom. Rodzice, bo tu „piję” do Was, powinniście wspierać chłopców, chwalić, pocieszać i w żadnym wypadku nie wolno Wam ich krytykować!!! Chłopcy na pewno chcą pokazać się Wam z najlepszej strony, a Wasza krytyka na pewno im w tym nie pomaga.

Wracając do turnieju, tego dnia ich postawa była bardzo słaba, mimo dwóch wygranych. Graliśmy tak jak ostatnio, 4 mecze z dokładnie tymi samymi drużynami, czyli z Grzegórzkami, Victorią, z SMS i Diamentem. Tym razem była jedna znacząca różnica w naszym przypadku. Przyjechaliśmy dwoma składami, czyli nie było mowy, że jesteśmy zmęczeni i to jest przyczyna naszej przegranej. Pisząc na początku, że im nas jest mniej tym nas jest więcej, chciałem podsumować naszą postawę w obu turniejach. Grając we wcześniejszym turnieju jednego zawodnika mniej, paradoksalnie graliśmy lepiej i czego nie mogę zrozumieć, mieliśmy więcej siły. Miałem wrażenie, że w tym turnieju przeszkadzał nam jeden zawodnik. Wychodzi na to, że my powinniśmy grać o jednego mniej, wtedy dopiero zaczynamy biegać.

Pierwszy mecz, w którym teoretycznie powinniśmy mieć najwięcej siły, wyglądaliśmy jak kluski na parze i to w dodatku leniwe (nie mam nic do klusek leniwych, bardzo lubię). Nie biegaliśmy, mało atakowaliśmy, przyglądaliśmy się przeciwnikowi, nie mogliśmy zawiązać żadnej akcji i patrzyliśmy tylko jak przeciwnik strzela nam bramki. Postawa niektórych zawodników w tym meczu i w ogóle tego dnia będzie większą zagadką niż powstanie piramid w Egipcie. Nie będę tutaj pisał dokładnych wyników, bo to nie ma w zasadzie żadnego znaczenia, a postawa jaką prezentowaliśmy. Napomnę tylko tyle, że tak jak ostatnio przegraliśmy z Grzegórzkami i Victorią, a wygraliśmy z SMS-em i Diamentem.

Nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem, tylko trzeba dalej ciężko pracować. My oczywiście będziemy pracować dalej, a ja będę ich zamęczał treningami, aby poprawili swoją grę. Wracamy do ciężkiej pracy na treningach, poprawiamy swoje umiejętności, a przede wszystkim postawę na boisku, bo inaczej będziemy musieli zająć się wspomnianymi we wcześniejszym artykule pelikanami. Wiem, że chłopcy teraz mają okres komunijny i są bardzo przejęci tym wszystkim, ale muszą to jakoś pogodzić. A jak się ich ksiądz zapyta czy chcą iść do piekła, czy do nieba, to mają odpowiedzieć, że do Barcelony.

Ze sportowym pozdrowieniem Trener Maciek

Zebranie trójek gru
MPO organizuje konku
Oceń Ten Artykuł:
BRAK KOMENTARZY

ZOSTAW KOMENTARZ